Dawno mnie tutaj nie było a na budowie zawsze coś się dzieje. Nastała chyba najbardziej kolorowa chwila...
Drzwi zamontowane na poddaszu. Tutaj jest azyl naszych dzieci. Zapewne będzie bardzo kolorowo. Pochwalę się efektami w następnym poście... jak znów nie zapomnę o blogu.
Jolu widzę, że się dzieje i bardzo się cieszę. Ale kawy Ci nie podaruję ;) A wakacje uciekają...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Malowanie to zawsze ważny moment bo wtedy nasze mieszkanie odżywa i "nabiera kolorów" dosłownie i w przenośni.
OdpowiedzUsuń